czwartek, 27 lipca 2017

[27] "Chemia naszych serc" Krystal Sutherland

Cześć, cześć kochani ♥
Dzisiaj chciałabym wam opowiedzieć o książce, która nie jest zwykłą młodzieżówką. Zazwyczaj młodzieżówki są takie "słodkie". Wiemy co się stanie, kto z kim będzie, a schemat goni schemat. "Chemia naszych serc" to słodko-gorzka historia, która zostanie w naszych sercach na dłużą chwilę. A dlaczego? Zapraszam dalej :)


Ponieważ jesteś warta co najmniej gwiezdnego pyłu, a ja mogę Ci podarować jedynie ziemski kurz.

Henry Page to nastolatek, który cały swój wolny czas poświęca nauce. Chce dostać się na dobre studia i w końcu zostaje redaktorem naczelnym gazetki, na co długo pracował. Ale jeszcze nigdy nie był zakochany. W tym roku do jego klasy dołącza Grace Town. Chodzi w zadużych męskich ubraniach, ma źle opcięte włosy i chodzi o lasce. Jaką tajemnice skrywa dziewczyna? Co wyniknie z pierwszej miłości Henrego?

Henry to chłopak, który cały swój czas poświęca na naukę, znalezienie dobrej uczelni, wykonywanie przeróżnych projektów. Czasem gdy uda mu się znaleźć trochę wolnego czasu spędza go na grach komputerowych z przyjaciółmi. Ma przyjaciółkę Lolę "La", która kiedyś z nim chodziła, a po ich pocałunku ogłosiła światu, że jest lesbijką. Urocze, nie ? Od tamtej pory się przyjaźnią, a La jest śmiałą dziewczyną, nie owija w bawełnę, ma swój styl.Jest także Murray "Muz". Ten biedak został rzucony przez miłość swojego życia i przez kilka miesięcy próbuje ją uratować.
Cała ta trójka uzupełnia się charakterami i znają się od dzieciństwa. Mega podobało mi się stwierdzenie Henrego, że ich rodzice po wejściu do pokoju swoich dzieci znajdują w nich cudze dzieci. Szli po prostu do pokoju kogoś z tej trójki, kładli się na łóżkach i spali. Taka fajna zamiana pokoi po imprezach. Ale jest także Grace Town. Dziewczyna z wielką tajemnicą. Niechlujnie ubrana, obcięta, a także chodzi o lasce. A do tego, od razu dostaje ofertę zostania redaktorem w gazetce szkolnej...

W rzeczywistości miłość to czysta nauka. To po prostu reakcja chemiczna zachodząca w mózgu. Niekiedy reakcja trwa przez całe życie, zachodzi raz za razem. A czasami jest inaczej. Wybucha jak supernowa i zaczyna gasnąć. Miłość to tylko chemia naszych serc. Czy to czyni miłość mniej wartościową? Nie sądzę.

Jak pisałam na górze, książka wyróżnia się od innych młodzieżówek. Czytając opis jesteśmy pewni, że opowieść opowiada o "smutnej" - skrzywdzonej przez los- dziewczynie, a pewien chłopak ją z tego wyciągnie i będzie hapy end. Niestety nie. Grace jest dziewczyną, która odebrała sobie prawo do wszystkiego. Nie może być szczęśliwa, mieć chłopaka, nie może żyć. Największym atutem tej historii są bohaterowie. Każdy z nich ma inną przeszłość, inne tajemnice. Ważnym wątkiem  poruszonym w książce są także relacje rodzinne.

Warto także wspomnieć, że pomimo całej ten melancholii jaką ma w sobie książka jest tam również trochę humoru. Jest dobrze wywarzony dzięki czemu w niektórych sytuacjach nie wyszedł sztucznie. Autorka ma lekki styl, chociaż ja omijam niektóre opisy ponieważ mnie męczyły.
Bardzo podobały mi się miejsca i momenty, wędrówki Grace. Można było się na nich wzruszyć, poznać jej tok myślenia, przeszłość. Te momenty zawładnęły moim sercem ponieważ były bardzo prawdziwe. Ogólnie cała postać Grace jest bardzo dobrze wykreowana, ponieważ jest prawdziwa.

Coś czego mi bardzo brakowało w tej książce to zakończnie wbijające w fotel. Pod koniec działo się kilka ważnych rzeczy, a zakończenie było...  pisane bo musi być w każdej książce.
Sama nie czytałam nic autorstwa John'a Green'a , ale bardzo dużo osób porównuje tą historię do "Papierowych miast" czy "Szukając alaski". Jeśli czytaliście Chemię... i coś Green'a to koniecznie dajcie mi znać co wy o tym sądzicie :)
-O Boże. Dlaczego ktokolwiek chciałby to robić od nowa?
-Zakochiwać się?
Skinąłem głową.
Zaśmiała się.
-Z punktu widzenia biologii? Dla przetrwania rasy ludzkiej. Z punktu widzenia logiki? Ponieważ początki tej podróży są cudowne. Człowiek zauważa ostry zakręt na torach dopiero wtedy, gdy jest już za późno, żeby się zatrzymać. A kiedy wsiada do pociągu...
-Widzę, że zamierzasz trzymać się tej kolejowej metafory jak pasażer hamulca bezpieczeństwa?
-Cii, za późno, żeby zjeżdżać z toru. Kiedy więc wsiadasz do pociągu, masz nadzieję, że ten akurat się nie rozbije po drodze. I nawet jeśli może tak się stać, nawet jeśli prawdopodobnie tak się stanie, i tak warto wsiąść, żeby się przekonać na własnej skórze.
-Dlaczego nie mogę zostać na dworcu?
-Możesz. Ale wtedy nigdzie nie dojedziesz.

Chciałabym też napisać kilka słów o wydaniu książki. Okładka jest przepiękna *o* te ryby wyglądają jakby zaraz miały z niej wypłynąć. W środku również jest tak ładnie. Fajnym dodatkiem są dymki z ich konwersacji.

Podsumowując: Chemia naszych serc to opowieść, która jest inna niż wszystkie. Mi osobiście pomysł na historię się podobał, postacie są ciekawie wykreowane jednak czegoś mi zabrakło w stylu autorki. Książka zostaje w naszym sercu i zostawia taki słodko-gorzki posmak. Jeśli macie ochotę na lekką historię, odmóżdżacza to ta opowieśc jest idealna. Jeśli jednak chcecie poczytać coś bardziej intersującego, z fajerwerkami możecie się zawieźć na tej pozycji.

★★★★★★★☆☆☆











Ocena: 7/10 | Autor: Krystal Sutherland  | Ilość stron: 256 | Rok wydania: 2016 | Gatunek: literatura młodzieżowa | Wydawnictwo: Dolnośląskie

15 komentarzy:

  1. Ostatnio dość sporo osób polecało tą ksiażkę. Nie byłam do końca przekonana czy ja przeczytać ale teraz mnie przekonala twoja notka.

    ZAPRASZAM NA MÓJ BLOG TINYPURPOSE OFFICIAL / klik /

    OdpowiedzUsuń
  2. Super recenzja ^^
    Ogólnie cała historia brzmi dość oryginalnie
    i warta przeczytania. Najbardziej spodobał mi się
    ten ostatni cytat. :))
    Ten pierwszy również był ładny, ale i trochę smutny. :'(
    Słodko-gorzki posmak? Fajnie by było, gdyby zakończenie jeszcze
    tylko wbiło w fotel, to bym się prędzej zabrała do czytania. XD
    Pozdrawiam! xx

    nastolatka-marzycielka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ♥
      Tak pomysł jest mega ^^
      Racja ♥ jest świetny *o*
      A mi się nie wydaje smutny, taki inspirujący :)
      Oj tak, słodko-gorzki posmak :D no, zakończenie trochę kuleje xD
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Nie czytałam Chemii Naszych Serc, więc ciężko jest mi ją porównać z Greenem, którego uwielbiam, swoją drogą. Ale jeżeli powieść faktycznie przypomina Papierowe Miasta lub Szukając Alaski, to z chęcią bym ją poznała. (Chociaż i tak nie sądzę, że cokolwiek pobije Greena!). Przyznam, że troszeczkę pachnie mi tutaj schematycznością, ale i tak na pewno wypożyczę tę książkę, kiedy natrafię na nią w bibliotece :)

    Pozdrowienia i buziaki!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie czytałam Greena :D widać mam co nadrabiać :) no trochę schematów jest, ale zostają oryginalne. Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz :)
      Pozdrawiam cieplutko :*

      Usuń
  4. Zamieszczone fragmenty sprawiły, ze jestem pod wrazeniem. Jak tylko bede miala okazje to siegne po nia z przyjemnoscia c:
    mój blog

    OdpowiedzUsuń
  5. Sama nie wiem, jakoś ta książka mnie nie przekonuje :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawa recenzja, może przeczytałabym tą książkę ;).

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa recenzja, ale chyba sama bym po tę książkę nie sięgnęła. Czytałam Papierowe Miasta, nawet mi się podobało, ale szału na mnie nie zrobiło. Ogólnie ostatnio wolałabym uniknąć romansów i młodzieżówek, bo jestem świeżo po lekturze "Wyścigu"... powiem tak, bardziej irytującej głównej bohaterki dawno nie poznałam :D
    A teraz będzie mała chamska reklama, pojawił się u mnie nowy prolog, wróciłam do starego opowiadania z troszkę odnowioną obsadą i fabułą, więc gdybyś była ciekawa, to zapraszam :D
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje :) Ja nie miałam okazji czytać. Ja też mam ochotę na coś innego niż młodzieżówki :)
      Jasne, zaraz wpadnę ♥ Muszę pogadać sobie z moim chłopakiem na poważnie :D
      Buziaki :*

      Usuń
  8. Pierwszy cytat jest fantastyczny! Trochę przypomina mi ten film "Gwiezdny pył" :O

    Ta recenzja to dla mnie troszkę za mało nawet żeby zdecydować czy książka mnie zainteresowała, okładka na pewno ładna, ale tak bez sprawdzenia ratingu tej książki nie sięgnę po nią tak po prostu, a z tego co opisałaś to rzeczywiście taki średniaczek z motywem romantycznym, choć bohaterka trochę bardziej intrygująca niż typowa Mary "szara myszka". To co naprawdę przedstawiłaś i mi się podoba to te dwa dosyć dobre cytaty. Zapewne obrazują dwie wiodące mądrości książki i to całkiem nieźle zachęca.

    Chciałam ci też powiedzieć, że wrzuciłaś całkiem ładne fotografie do tej recenzji :P Znaczy - w naprawdę pomysłowej scenerii ;)

    Pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń