Strych przez jednych nazywany rupieciarnią, a przez innych pomieszczeniem pełnym rzeczy do sprzedania.
Pełna sprzeczności historia miasteczka, w której mieszkańcy nie są przyzwyczajeni do aukcji. Gdy pojawia się w nim aukcjoner- wprowadza wiele zmian w strukturze miasta i jego mieszkańców.
Mam problem z tą historią. Liczyłam na inną akcję lub poziom grozy, a tym czasem ani jedno ani drugie nie było dla mnie wystarczające. Działo się tu za mało i za wolno. Jest to pozycja, ktora ma określony czas i miejsce akcji, bohaterów- którzy oddają cały dobytek na sprzedaż by mieć pieniądze lub bezinteresowanie. Książka mimo przyjemnego stylu pisania dłużyła mi się, fabuła opierała się na zabawie w kotka i myszkę by zobaczyć kto jest sprytniejszy.
Postacie były charakterystyczne, miały często takie samo podejście przez całą książkę, można więc zauważyć, w którym momencie postacie były bliżej i dalej od siebie, a także czwartkowych licytacji, które co tydzień były coraz bardziej oblegane i robiły większą furorę wśród mieszkańców.
Jeśli będziecie mieli okazję- przeczytajcie kilka stron w księgarni i wtedy zdecydujcie czy chcecie brać udział w licytacjach z książki. Można na nich zyskać, ale czasami… przegrywa się wszystko.
Ciekawy pomysł na fabułę. Być może skuszę się na tę książkę.
OdpowiedzUsuń