Cześć, cześć kochani ♥
Dzisiaj przygotowałam dla was recenzję książki "November 9". Ale jeśli chodzi o książki Colleen Hoover to podchodziłam do nich bardzo sceptycznie. Opinie o nich były różne, a najczęściej było to albo kocham ponad życie to pozycja must have dla każdego! albo co to w ogóle jest? nie da się przeczytać, nawet nie skończyłam, nie polecam. Ale w końcu nadszedł ten moment i nawet ja przeczytałam coś Hoover. Książkę wzięłam tylko dlatego ponieważ ma ładną okładkę. No przepraszam, ale jak coś do mnie woła z półki jestem piękna, a ty zawsze wybierasz po okładkach to wzięłam bez zawahania. A co z tego wyszło? Zapraszam dalej :)
-Mam czekać cztery lata?
Uśmiecha się i kiwa głową.
Zrezygnowana, opadam z powrotem na poduszkę.
-Westchnęła.
-Czy ty właśnie powiedziałaś "westchnęła", zamiast naprawdę westchnąć?
-Przewróciła oczami.
9 listopada to data, która zaważyła na losach Fallon i Bena. Tego dnia spotkali się przypadkiem i od tej chwili zaczynają tworzyć dwie historie: jedna to ich życie, drugą pisze Ben zauroczony swoją nową muzą. Choć los postanawia ich rozdzielić, to wzajemna fascynacja jest na tyle silna, że nie może pokonać jej ani czas, ani odległość. Co roku 9 listopada rozpoczyna kolejny rozdział historii - tej realnej i tej fikcyjnej. Gdy nieubłaganie zbliża się koniec powieści, szczęśliwe zakończenie wydaje się jedynie mrzonką, bo historia na papierze zaczyna różnić się od tej, w którą wierzy Fallon…
Na pierwszy rzut weźmy Fallon. Jej rodzice są rozwiedzeni, ale jej to nawet pasuje, ojciec grał kiedyś w sławnym serialu (15 lat wstecz) a nadal się zachowywuje jakby wczoraj wszedł do telewizji pierwszy odcinek. Fallon od dziecka chodziła na castingi, grała role w serialach. Była jedną z najlepszych, a niedługo stałaby się może i najlepsza. Niestety pewnego dnia wybuchł pożar, a dziewczyna w wyniku ma liczne blizny w widocznych miejscach.
Ben to chłopak, który więszkość życia mieszka sam ze starszym rodzeństwem. Rodzice nie żyją. Najstarszego brata, prawie nigdy nie ma w domu. A Kyle nie raz już ratował Bena z opałów czy przywoził z szalonych imprez. Przeszłość nie chce go opuść...
Niektórzy mówią, że nie należy osądzać książki po okładce. Co jednak zrobić w sytuacji, gdy najpierw zajrzało się do środka? I człowiekowi naprawdę spodobało się to, co tam znalazł? Oczywiście zamykając taką książkę, ma się nadzieję, że okładka również nie rozczaruje. Kto chciałby mieć na półce wspaniale napisaną książkę w gównianej okładce?
W tej historii jestem zakochana po uszy. Najpierw przeczytałam ją pierwszy raz, w między czasie przeczytałam inną książkę, a potem znów myślałam o November 9, że czytałam ją fragmentami. Pierwsze i chyba najważniejsze, to pomysł. Cała powieść rozgrywa się na przełomie pięciu dni. I to jest świetne. Główna bohaterka nienawidzi błyskawicznych miłości więc ustala z Benem, że będą spotykać się raz w roku, w ten jeden dzień. Zablokowywują się także na wszystkich mediach społecznościowych. A następny najważniejszy punkt to zakończenie. To co się tu w ogóle stało... to jest nie do opisania. Jeśli ta książka to nie wasz klimat, to i tak powinniście ją przeczytać. Ze względu właśnie na to zakończenie. Ja nie spodziewałam się tego wszystkiego.
Bardzo podobało mi się też to jak były ukazane więzi rodzinne, relacje i emocje. Bohaterowie zachowywali się na swój wiek, nie udawali Einsteinów czy kogoś innego. Byli sobą. Styl jakim pisze autorka również mi się bardzo podoba. Jest prosty, czytelny. Ja zabrałam się późnym wieczorem za książkę, a potem nagle nie wiadomo kiedy stała się 1 w nocy, a książka była skończona. Nie raz wybuchałam śmiechem, a uśmiech miałam przez większość książki. Czy mówiłam już o świetnym zakończeniu wbijającym w fotel?
Wspominałam wcześniej o relacjach i bohaterach. Bohaterowie są dobrze dopracowani, cały czas odkrywamy ich plany na przyszłość jak i najgorsze momenty przeszłości. Zacznijmy znowu od Fallon. Ta bohaterka jest świetna. Dziewczyna ma w bliznach prawie całą lewą stronę ciała. Twarz cały czas zakrywa włosami i nosi bluzki z długi rękawami. Jest w sobie skryta, wstydzi się blizn, boi zawierać nowe znajomości. Ten pożar całkowicie roztrzaskał jej pewność siebie na kawałki. Wszędzie chodzi z głową spuszczoną w dół. Jej ojciec to aktor, który stwierdził, że jego córka nie znajdzie już nigdy pracy w aktorstwie i powinna zmienić zawód. Zawsze mieszkała z mamą.
Ben przez większość życia mieszka z braćmi. Jego życie nie jest takie jak kiedyś. Teraz studiuje, pije, wyrywa panienki, po prostuje istnieje, nie widzi sensu życia. Ja wiem, że dużo więcej w tej recenzji jest o Fallon, ale ta bohaterka bardzo zapadła mi w pamięć ♥
-(...) A poza tym nigdy nie miałam chłopaka na niby.
-Ja za to nigdy nie miałem prawdziwego chłopaka.
Znów wpatruje się w moje włosy.
-To raczej jasne. Żaden gej nie wyszedłby z domu z taką fryzurą.
Ja czytałam opowieść w tej nowej okładce, która jest niesamowita ♥ No i przeczytałam tą książkę w sumie tylko dzięki niej, ale to szczególik :D Mam nadzieję, że wydawnictwo Otwarte będzie robić więcej cudnych okładek. Bardzo fajne jest też to, że każdy 9 jest oddzielony kartką z dużym napisem: Pierwszy, drugi, trzeci, ... 9 listopada, a poniżej są cudowne cytaty♥♥♥ Teraz żałuję, że ta książka jest z biblioteki :(
Podsumowywując książka jest świetną młodzieżówką/romansem, która nie raz was zaskoczy. Opowieść porusza ciężkie tematy, ma ukryte przesłanie. Mimo tego książkę się pochłania, a o opowieści myśli się jeszcze po jej zakończeniu. Bohaterowie zmagają się z przeszłością, która nie chce ich opuścić. A zakończenie wbija w fotel, nawet jeśli mniej więcej przewidzisz co się wydarzy, to co zrobi autorka i tak zbije Cię z tropu. Uważam, że książka jest warta poznania. Serdecznie wam ją polecam ♥
★★★★★★★★☆☆
Jedną z rzeczy o których zawsze staram się sobie przypomnieć jest to że każdy ma blizny - mówi-Wielu z nich ma gorsze ode mnie. Jedyną różnicą jest to że moje są widoczne a więkoszości ludzi nie.
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam tyle ile mam wzrostu
Karciane wyzwanie książkowe
A wy czytaliście już "November 9" albo inną powieść tej autorki? Koniecznie napiszcie w komentarzu ;) Ja po książki Colleen Hoover na pewno sięgnę jeszcze nie raz :)
Zaczytanych chwil,
Olcia
Czytałam i bardzo, bardzo lubię <3 Jak na razie moja ulubiona książka Colleen Hoover.
OdpowiedzUsuń♥ Moja też ♥ :D
UsuńNo pewnie, że nie czytałam :D ale widziałam okładkę i naprawdę super, nie dziwię się, że po nią sięgnęłaś :D Może w następnej recenzji dodasz zdjęcie książki, o której piszesz? Czekam także na kolejne zdjęcia w twoim wykonaniu!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Diamentowe myśli - klik
haha :D Już do tej chciałam bardzo dodać, ale książka była z biblioteki i gdy ją miałam to padał cały czas deszcz :( ale do następnej już będą :)
UsuńDziękuje bardzo ♥
Pozdrawiam cieplutko :*
no to w takim razie czekam :D
UsuńPo "Maybe someday" oraz "Ugly love" to jedna z lepszych powieści Hoover. Zakończenie też zrobiło na mnie spore wrażenie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Te dopiero przede mną, ale mam w planach :) prawda?, jest boskie *o*
UsuńPozdrawiam :*
Pierwszy cytat naprawdę mnie rozbawił! :D Mam tą książkę w planach od dawna. Na razie mam za sobą tylko jedną książkę Colleen Hoover - Hopeless - która bardzo mi się podobała, więc chętnie będę sięgała po inne jej powieści. November 9 bardzo zaciekawiło mnie swoją fabułą, a teraz, kiedy Tobie tak bardzo się spodobało, chyba w końcu muszę ją zdobyć :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i buziaki!
BOOKS OF SOULS
Hahah :D Ta dopiero przede mną :D musisz przeczytać koniecznie :) jak nie będzie jedną z ulubionych powieści, to będzię jedną z najładnieszych okładek :D
UsuńBuziaki :*
Tak się cieszę, że ci się spodobała 😄😄. Teraz musisz koniecznie sięgnąć po Maybe Someday (moja miłość, rewelacyjna książka 💙💙) oraz Ugly Love, które jest równie świetne 💜. (Możesz też zerknąć na recenzje tych książek na moim blogu, haha). Akurat do November 9 przymierzam się i przymierzam, ale przeczytam ! Jeszcze pozostaje jej nowo wydana Książka 😁. A jeszcze wracając do N9, to muszę sie zgodzić, że ta okładka ma w sobie ten urok 💛.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
I jeszcze coś! Zamiast Colleen, napisałaś Collen. Możliwe, że to literówka, ale jakoś pierwsze mi się rzuciło w oczy.
Usuńbyła swietna :) Napewno sięgnę, postaram się w wakacje :) Na pewno zajrzę ;P Musisz ! Koniecznie, szybko, już ♥♥♥ Te okładki są boskie *o*
UsuńFaktycznie! Dzięki, już zmieniam :*
Buziaki :*
Czytałam już jakiś czas temu i nadal doskonale ją pamiętam. To chyba najlepsza książka w dorobku autorki jaką przeczytałam. Oczywiście nadal przede mną zachwalane "Maybe Someday" ;) Pozdrawiam i zapraszam do mnie https://czytelniapatrycji.blogspot.com/?m=0
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem także :D Przede mną też :D
UsuńBuziaki :*
Fabuła jest bardzo kusząca, nie wspominając już o okładce *.* Książek Colleen nie czytałam, chyba, że "Never never", która była przeciętna ;/ Na pewno sięgnę, ale sama chce mieć na półce, wprost muszę mieć *.* ♥ Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńTo musisz się na nią koniecznie skusić! ♥ "Never, never" jestem bardzo ciekawa, ale większość opini jet bardziej na minus :/ koniecznie, to jest must have ♥
UsuńPozdrawiam :*
Nie mam ochoty jakoś czytać romansów, ale jak najdzie mnie ochota to z chęcią zabiorę się za ta książkę. Poza tym obiecałam sobie, że przeczytam wszystkie książki Collen.
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Fantastic books
Mam nadzieję, że będziesz o niej pamiętać ponieważ jest godna polecenia ♥ Wciąga i ma w sobie coś innego :)
UsuńBuziaki :*
Cytaty boskie! <3 Chyba powinnam jak najszybciej przeczytać *.*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest Stron
♥ koniecznie ♥
UsuńBuziaki :*