sobota, 11 maja 2019

[45] "Caraval. Chłopak, który smakował jak północ" Stephanie Garber


Caraval to magiczna odbywająca się raz w roku gra, w której można wygrać spełnienie marzenia. Scarlett i Tella to siostry, które mieszkają na małej wyspie pod tyranią okrutnego ojca. Spod jego dyktatycznej ręki próbują uwolnić się już od dawna. Scarlett poprzez ślub z mężczyzną znanym z listów, a Tella poprzez ucieczkę statkiem z jakimś żeglarzem. Siostry od dzieciństwa znają historię Caravalu, a gdy dostają zaproszenie do gry wszystko się zmienia. Razem z nowo poznanym Julian'em trafiają na wyspę, gdzie dowiadują się o zmianach zasad gry. W tym roku zamiast rzeczy, trzeba znaleźć osobę, którą okazuje się  Donatella. Czy Scarlett uratuje siostrę? Jaką rolę odegra Julian?


Każdy posiada moc kształtowania tego, co nadejdzie, jeśli tylko zdobędzie się na odwagę by walczyć o to, na czym mu zależy.

Caraval to magiczna gra, która wciąga odkąd nasi bohaterowie dotrą na wyspę. Magia tego miejsca jest widoczna w każdym szczególe i zachowaniu animatorów. Bohaterka witająca graczy na monocyklu, magia, czary, iluzja. Niesamowity klimat tworzy rozwiązywanie zagadek tylko nocą. Ulice pełne są światełek, sklepów oraz  animatorów tworzących magiczne sztuczki. Przeciwko uczestnikom gra jednak czas i zasady. Na rozwiązanie zagadek, które prowadzą do Telli nasi bohaterowie mają 5 nocy, ale czas na tej wyspie płynie szybciej. Jest to cyrk na bardzo dużych magicznych sterydach. Caraval rozgrywa się na oddzielnej wyspie gdzie wszystko jest możliwe. Dlatego pamiętajcie, to tylko gra! Bohaterowie choć mają dobre pomysły, nie zawsze wychodzą i czasem wpadają w poważne tarapaty. Uczestników możemy podzielić na: zwiedzających wyspę, pragnący rozwiązać jedną zagadkę ale nie wygrać, chcących wygrać uczciwie i chcących wygrać za wszelką cenę.

Jest to chyba pierwsza książka, w której szczerze mogę powiedzieć, że nienawidzę głównej bohaterki. Ja rozumiem, że Scarlett całe życie chce chronić siostrę  (z wzajemnością), są wstanie oddać za siebie życie, ale w momencie gdy dowiadujemy się, że uprowadzona została nam siostra, na wyspie czarów i iluzji, to okey jesteśmy załamani ale staramy się myśleć racjonalnie. Co robi Scarlett? Dostaje ostrzeżenie, że to gra iluzji po czym ufa wszystkim obcym wokół ludziom, że każdy z nich widział jej siostrę i z każdą minutą popada w coraz większą paranoje. Co i raz studiuje w głowie minioną sytuację, doszukuje się czegoś innego, wraca do wspomnień. Jedyne o czym myśli to jak odnaleźć siostrę i stamtąd uciec, chociaż ciężko jej wziąźć udział w grze bo boi się zrobić jaki kolwiek krok do przodu, myśląc ciągle o niepowodzeniach. W swojej postawie wierzyła, że tylko ona ma racje oraz była przy tym infantylna i nieporadna (?), nie uczyła się w ogóle na swoich błędach. Na szczęście obok był Julian, który ratował sytuację. Początkowo, chłopak miał tylko przetransportować siostry łódką na wyspę. Dla Scarlett był wredny odkąd poznali się na rodzinnej wyspie dziewczyny, mimo to postanowił zostać uczestnikiem i  pomóc jej znaleźć siostrę. Nadal był dla niej dupkiem c; Z czasem widzimy, że on również ma jakieś tajemnice i marzenie, która pcha go do wygranej. Julian sprawia, że nie nudzimy się w tym świecie. W zabawny i sarkastyczny sposób przyprawia wielu ludziom rogi oraz nie boi spróbować się zrobić czegoś nowego, ryzykownego. Chłopak miał już okazję brać udział w Caravalu i wiedział, że nie można każdemu ufać. Próbował wyjaśnić Scarlett zasady jednak czasem mijało się to z celem. Jest to jeden z kilku książkowych chłopaków, który trafia na listę moich książkowych mężów bo to nie jest jedna z tych schematycznych postaci. Julian nie jest facetem, który na początku jest ciepłą kluchą, a potem super bohaterem, albo na odwrót. To od samego początku jest mocna postać, która pokazuje, że umie zranić, ale także o kogoś zadbać. A podczas gry, te cechy jeszcze mocniej się pokazują. Poza tym jest charyzmatyczny i wszędzie go pełno. Dzięki jego mocnej osobowości i niepewnej Scarlett, autorka zachowała równowagę.

Nie wspominałam jeszcze o Donatelli (Telli) czyli młodszej siostrze Scarlett, a zarazem o osobie, którą szukali wszyscy uczestnicy Caraval. Dziewczynę poznajemy głównie na pierwszych stronach powieści gdy wszyscy są jeszcze na rodzinnej wyspie. Tam Tella spotykała się ukradkiem z marynarzami i żeglarzami, a jednym z nich był Julian. Uciekała przed siostrą, chowała się przed ojcem czy wykonywała swoje obowiązki. Na podstawie tych kilku stron możemy się o niej dowiedzieć, że jest porywcza, odważna i często działa odruchowo. Mimo, że siostry są totalnymi przeciwieństwami, Tella pod koniec była jeszcze bardziej irytująca niż jej starsza siostra.

Caraval odbywa się na całej wyspie. Są to domy, uliczki, parki, tawerny, bary, parki, cyrk. Czyli zwykła żyjąca wyspa tylko że z magią, która unosi się w powietrzu i w życiu każdego mieszkańca. Podczas gry, gracze mijali sklepy, w których mogli robuć zakupy, a każdy z nich [ sklepów] oferował coś innego. Łączyła je jednak forma zapłaty. W grze nie używano monet. Tutaj płaciło się tajemnicami/sekretami albo dniami z życia.  Było to ciekawe bo podczas kupna dowiadywaliśmy się czegoś nowego o bohaterach, zaczynaliśmy lepiej rozumiec ich czyny.
W ciągu gry, postacie zmieniają się (nie było tu żadnej przemiany z szarej myszki w lwa, to było tylko 5 nocy ;)  i mimo, że dużo się miedzy nimi dzieje, ich relacje aż do końca nie są pewne. To samo tyczy się pozostałych wątków w książce. Tutaj nic nie jest pewne. Stephanie ma ciekawy styl, którym lawirowała między zdarzeniami zarazem tak szybko, że nie wiadomo kiedy minęło te parę godzin, a zarazem tak wolno i spokojnie, że mogliśmy przyjrzeć się otoczeniu i magii wokół. Caraval to gra iluzji i sama nie zawsze wiedziałam co jest tą iluzją, a co prawdą. Po bohaterach też nie wolno niczego się spodziewać, bo nie dość, że sami zaskakują to autorka ma sporo asów w rękawie. Zakończenie tej książki totalnie mnie zaskoczyło. Wątpię by ktoś się go spodziewał, bo było to coś czego nie spotkałam w innych książkach.  Na ostatnich stronach dowiadujemy się tak ważnych i zarazem zmieniających niektóre wątki informacji, że ja w tym momencie domagam się drugiego tomu. Zakończenie zostało w mojej głowie na długo po przeczytaniu historii.

Zaskoczenia, iluzja, emocje... co z wątkiem romantycznym?! Myślę, że każdy po tytule "... chłopak, który smakował jak północ" spodziewał się tu romansu. Niestety wątek się pojawia, ale nie gra on tu pierwszych ani drugich skrzypiec. Pojawia się, delikatny, jednak nie wiadomo na jak długo. Każda noc w Caravalu to wielkie wyzwanie oraz wielka zbieranina emocji, które zbierają się w bohaterach. Autorka do ostatniej chwili, bawiła się każdym wątkiem, bawiąc się emocjami czytelnika. I chodź nie dostałam od Legendy listu z zaproszeniem, to sama czułam się jak uczestnik i zdecydowanie jeszcze raz zagrałabym w Caraval. A czy ty zagrasz i zawalczysz o spełnienie marzenia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz