[36] "Spętani przeznaczeniem" Veronica Roth


Spętani przeznaczeniem to książka, która bardzo często pojawia się teraz na wszystkich mediach społecznościowych. I wcale się nie dziwię bo okładka książki jest wspaniała i przyciąga wzrok ♥ Ale nawet najpiękniejsze wydanie nie jest w stanie zastąpić dobrej treści. Jak poradziła sobie Veronica Roth pisząc kontynuację "Naznaczonych Śmiercią" ? <link do recenzji pierwszego tomu> Zapraszam dalej.

Opis zawiera spoilery do pierwszej części więc jeśli jej nie czytałeś/aś opiń ten akapit ;)
 Po śmierci Ryzeka w galaktyce pojawił się chaos. Dodatkowo okazuje się, że człowiek uznawany przez wiele lat za zmarłego - Lazmet Noavek, tyran oraz ojciec Cyry i Ryzeka- przejmuje władzę nad Shotet i rusza na wojnę Thuve oraz pozostałymi planetami. W tym samym czasie kanclerz Isae nadal nie może pozbierać się po śmierci siostry przez co nasila się jej konflikt z Shotet, a jej głównym celem jest ich zgładzenie. Czy wybrańcy losu są wstanie zmienić przeznaczenie?

Dlaczego spodziewasz się, że świat pójdzie ci na ustępstwa?(...) Nikt nikomu nie obiecywał, że będzie łatwo, miło i uczciwie. Pewne są tylko ból i śmierć.

Przepraszam jeśli ta recenzja będzie bardziej chaotyczna niż zazwyczaj, ale mam mieszane myśli po tej książce. Z jednej strony była niesamowita, a z drugiej mam ochotę rzucić nią o ścianę.

Tak więc między całym tym chaosem balansują główni bohaterzy. W tym tomie pojawia się sporo nowych postaci. Największy problem miałam z Semanami. Są to postacie ludzkie pozbawione płci. Ogólnie pomysł fajny, jednak przetłumaczony na polski trochę miesza w odbiorze. Czytając dany fragment będą na zmianę: "nimi", "nim" czy "nią". I gdy pojawiały się na zmianę te zaimki mój mózg zaczynał zmieniać się w papkę bo nie łapałam czy mówimy o pojedyńczym "sema", czy o Tece, a może Cyrze lub Akosie.

Jeśli chodzi o dary głównych bohaterów- nic się nie zmieniło. 
Cyra przez dar nurtu ma niezwykłe zdolności, które dla niej są przekleństwem, a dla innych darem. Swoim dotykiem zadaje niepowtarzalny ból lub zabija. Nauczyła się jednak panować trochę nad swoim darem - potrafi zwiększyć lub zmniejszyć przekazywany ból.

Akos nadal powstrzymuje nurt, a zatem dary innych. To właśnie dzięki niemu został przydzielony do Cyry jako "niesienie jej ulgi". Jednak podczas trudnych chwil nauczył się nad nim panować i jeśli tego chce może zatrzymać swój dar nurtu. Jakby go nigdy nie otrzymał.

To było znacznie trudniejsze – trudniej przyjąć jej wybaczenie niż pogardę, gdyż oznaczało to, że musiał się zmienić.

W drugim tomie mamy kolejnych narratorów, z czego bardzo się cieszę.  Pojawiają się rozdziały z perspektywy Cisi -siostra Akosa- w trybie pierwszoosobowym. Bardzo się cieszę, że ta postać wyszła z cienia. Jej dar nurtu polega na uspokojenieniu innych ? Chodzi oto, że dzięki niemu wszyscy się odprężają. Nie działa on jednak gdy ktoś bardzo zdenerwowany. Takie trochę masło maślane, ale działa on na mały stres/poirytowanie, a na wielkie emocje nie. Tak czy inaczej widzimy, że Cisi jest ważną postacią bo to ona ma największy wpływ na kanclerz, która podejmuje niezbyt mądre decyzje. Na statku na także swojego wroga, który przeciąga kanclerz do wojny z Shotet.

Naszą drugą narratorką nadal jest Cyra. Tak jak w pierwszej części prowadzi narracje w trybie pierwszoosobowym. Dzięki czemu możemy zauważyć, że już od początku zmieniają się jej wartości czy cechy jej charakteru. Nadal jest buntowniczką, ostrą jak kawałek szkła, która uwielbia się bić, dba o swój naród, chce dla niego jak najlepiej i jest w stanie zginąć dla niego. Bardzo podobało mi się ukazanie jej relacji z innymi na statku. Gdy z osób pełnych nienawiści do siebie, obie strony są dla siebie coraz milsze, chociaż nie zawsze w oczekiwany sposób. W tej części bardzo dużo podróżuje i ani razu nie wspomniała o złych warunkach. Bo chociaż wcześniej mieszkała w pałacu, a teraz w rozpadającej się chatce, to zachowuje się jakby to było zupełnie normalne, że brakuje ubrań na zmianę, że nie ma tu wszystkich udogodnień. Rozumiem, że jest twarda, ale czasem mogła by coś pomyśleć o złych warunkach bo wyszło by to bardziej naturalnie. Nadal ją jednak uwielbiam ♥

Jeśli ty nie dasz rady, nikt nie da, powtórzyłam sobie. Jeśli ty nie zdołasz tego zrobić, przegramy, więc i ty również.

Tak samo funkcję narratora nadal pełni Akos. I w tym momencie chciałabym potrząsnąć autorką i zapytać się co ona zrobiła, serio. Akos nadal prowadzi narracje 3-osobową. W pierwszej części dało się to jeszcze zjeść i było fajnie, ale tu gdy każdy jest na innej planecie, przechodzi inne tortury nie wiemy o nim nic. Pustka. Pomijając jednak ten szczegół, widzimy jego zaciętość czy chęć poznania nowej planety. Widzimy jak realizuje plan na swój sposób oraz co musi robić by nie zostać przypadkiem wykryty lub oskarżonym o zdradę. W tej części jednak jego postać stała się dla mnie taka wyblakła. Byłam ciekawa co robi, ale jak dział był o kimś innym to nie płakałam za nim.


Dla mnie wątkiem na plus jak i na minus była relacja Eijeha i Ryzeka. Bo gdyby autorka chociaż trochę bardziej to rozwinęła to przecież o byłby diament. Nadawała by historii punktu zwrotnego, nowego punktu widzenia. Niestety Roth stworzyła to zjawisko i podarowała mu 2/3 krótkie rozdziały. Ja jestem rozczarowana, bo wiedząc tak mało nie rozumiałam dobrze tej relacji. Co przekładało się na więcej nie wiadomych jak w przypadku Sema.

Nie zapominajmy o naszym wątku miłosnym! A raczej jego braku. W tej części nasi głównie bohaterowie przez większość książki są w różnych miejscach. Przez co każdy z nich dąży do swojego celu, na swój sposób. Pomimo zerwania oby dwoje martwią się o siebie na wzajem, co jest urocze.


W tej części wszyscy mają jasno postanowiony przed sobą cel. I nie ważne na jakiej planecie się znajdują, bo każdy z narratorów udowadnia nam, że robią wszystko by go spełnić.  W tym momencie nie liczą się kradzieże, przemyt, relacje z innymi. Liczy się tylko cel.
Na początku książki przenosimy się na Ogrę. Akcja w pierwszych działach strasznie się dłuży, ale potem jest coraz lepiej.  
Pisząc moją opinię o pierwszej części wychwaliłam Roth za kreację świata. Jest świetny, nie ma tu nic do dyskusji. W Spętanych ... bardzo podobała mi się kreacja Ogry. Możemy poznać mieszkańców, faunę i florę. Planetę, której atmosfera jest tak gęsta, że nie przepuszcza się tam światła. To właśnie zwierzęta i rośliny wytwarzają światło czyniąc przy okazji niesamowitą atmosferę.

Mówił o tym, że żołnierz na własny terenie zawsze ma przewagę, bo go zna. Właśnie, dlatego żołnierze Shotet musieli szybko się adaptować, ponieważ nigdy nie byli u siebie. Nawet Voa nie jest naszym domem, powiedział. Shotet nie mają domu

A jak to jest z tą akcją, stylem autorki, z śledzeniem losów bohaterów z zapartym tchem? *o* powiem wam, że to jest dramat.  W połowie książki znajduje się wielki zwrot akcji, który zmienia potem całą fabułę. I jest to chyba jedyny zwrot akcji. Zdarzenia pędzą potem jeden za drugim, jak na wyścigi. Znajdziemy tu sporo "napadów", scen walki jednak nie były one emocjonujące. W książce nie było prawie żadnych opisów przeżyć czy uczuć bohaterów, więc czytelnik musi bazować tylko na swoich emocjach. Z jednej strony rozumiem, że ten zabieg miał przyśpieszyć akcję, ale ja czytałam dalej po prostu słowa. Działo się, byłam ciekawa co będzie dalej, ale na zimno. Mówi się, że niektórzy autorzy mogli by napisać świetną książkę o robieniu zwykłej jajecznicy. Tutaj uzyskałam coś odwrotnego. Mam dobrą akcję, ale styl sprawił, że się ciągnęła. 
Nie mogłam się w ogóle zżyć z bohaterami, wyjątkiem była Cyra, gdzie czasem znalazłam opis jej humoru.

Pomimo tego autorka zaplanowała sobie wszystkie zdarzenia, zwroty akcji już od samego początku dzięki czemu ta akcja płynęła sobie równomiernie. Czasem przyśpieszyła, czasem zwolniła tak mocno, że można było zasnąć, a potem pojawiał się zwrot akcji zmieniający twoje myślenie o 180 stopni. Szkoda tylko, że takie momenty można wyliczyć na palcach jednej dłoni. 

Podsumowywując:  "Spętani przeznaczeniem" są dużo słabsi od pierwszego tomu. Akcja się ciągnie, nie mamy żadnych opisów uczuć, czasem bohaterowie czy fabuła "|próbowała" nas zaskoczyć, a mi było to wszystko obojętne. Książkę czyta się szybko, ale nie jest to samo co pierwsza część. Czytając to ma się wrażenie, że nad autorką stało wydawnictwo oraz data premiery i pisała cokolwiek byle by zdąrzyć przed deadlinem. Szkoda, bo ta część miała wielki potencjał.





★★★★☆☆☆☆☆☆

Ocena: 4/10 | Autor: Veronica Roth  | Ilość stron: 472 | Premiera: 23.05.018 | Gatunek: science- fiction | Wydawnictwo: Jaguar


Za możliwość przeczytania książki przed premierą dziękuje Wydawnictwu Jaguar!



Czytaliście już? A może macie w planach? Koniecznie napiszcie mi na dole! :)
Zaczytanych chwil,
Olcia

6 komentarzy:

Copyright © 2014 Złodziejka zapisanych stron , Blogger