"Let me in" Natalia Fromuth

Q: Jaka jest Wasza ulubiona kawa?

Dla mnie? Latte z podwójnym espresso, mlekiem owsianym na stolik 9 poproszę! Jeśli jest wolny, ponieważ ostatnio codziennie przesiaduje tam pewien chłopak, który intryguje swoją osobowością…

„Let me in” to jedna z tych historii, które zapamiętam na zawsze chociaż podchodziłam do niej zupełnie bez żadnych oczekiwań. Pełna emocji, gry
słów, która z czasem zaskakiwała nas dwu krotnie ( drugie dno, rozumiecie 🌻). Ta historia jest niesamowicie dojrzała, wzruszająca, ale przede wszystkim czarująca.


Opowiada historię, codziennego życia i problemów, a w tym wszystkim są dwie młode osoby, które z nimi się mierzą. Chciałabym dać Wam przykłady, ale te sceny są tak cudowne, że nie chciałabym nic zaspoilerować. Mogę Wam obiecać, że emocje są cały czas, a nasz główny bohater jest przyjacielem, którego każdy z nas chciałby mieć. Z swoimi sekretami, ale zdolnego poruszyć ziemię by wywołać uśmiech na twojej twarzy, zauważy jak coś jest nie tak, będzie żartować do upadłego zarażając Cię swoją energią, a to bez picia kawy!

Akcja rozgrywa się powoli, wszystko jest przemyślane, a autorka porusza tutaj wiele, wiele tematów, metafory są cudowne, dodatkowo są jeszcze ciekawostki na temat malarzy i filmów, które są tworzą zaczarowaną całość. Mam tutaj wiele pozaznaczanych cytatów, ale je pokaże Wam w kolejnym poście 🫶

Zapraszam Was do Charlotte- miasteczka, z klimatyczną kawiarnią, gdzie zwolnicie, zobaczycie problemy mieszkańców, szczęście z małych rzeczy i dwójkę zupełnie różnych od siebie osób, które uczą się od siebie postrzegania świata i przekraczania własnych granic ❤️‍🔥🌻

1 komentarz:

Copyright © 2014 Złodziejka zapisanych stron , Blogger