"Wojna" Laura Thalassa

Q: lubicie bitwy, wojny w książkach?

Osobiście- jestem zafascynowana każdą potyczką, zaczynając od tych w głowie, a kończąc na wielkich polach bitwy. Lubię spryt postaci, ich determinację by zawalczyć o swoje.

W przypadku Wojny- to ja walczyłam by skończyć tę książkę, a nie ona ze mną. Ale po kolei. Poznajemy drugiego jeźdźca apokalipsy- Wojnę.

Książkę czyta się jak poprzedni tom natychmiastowo, „działo się” trochę więcej niż w poprzednim tomie- z Wojną ktoś walczy, grozi mu, mamy więcej interakcji gdy w poprzednim tomie była bierność i powtarzalność. Z kolei Wojna morduje ale także przywraca do zmarłych do swoich armii. I tu mi się już trochę kłóci troszkę koncepcja ponieważ te walczące zombie nie skomponowały się z Jerozolimą.

Mimo, że historię czyta się szybko dalej jest to romans - niesmaczny im dalej w las- z nutką fantasy. Na samym początku Wojna stwierdza, że Miriam będzie jego żoną i zabiera ją do swojego obozowiska. Czasami miałam wrażenie, że czytam jeden i ten sam tom tylko autorka zmienia imiona w trakcie. Książki z potencjałem były dla mnie za proste, takie same, bez emocji, na pozór czy jeden szablon.

Brakowało mi czegoś co wyróżnia od siebie braci, coś co sprawi, że każdy jeździec i jego historia będzie inna, uderzy w serce inaczej. Ale gdy przeczyta się początek są one praktycznie jednością, idealnym schematem.

To jest seria, w której jeźdźcy znajdują ludzkie dziewczyny, najeżdżają na miasta, mordują ludzi, uprawiają sex i tak w kółko, przez 500 stron bez żadnej głębi, emocji czy racjonalności postaci.

Jeśli komuś spodobał się pierwszy tom i oczekuje takiej samej przygody po tym tomie- idealnie się Wam spodoba! Ja się niestety odbiłam i nie będę raczej kontynuować przygód pozostałych jeźdźców.

Współpraca barterowa z @wydawnictwohype 🤍

"Zaraza" Laura Thalassy

Zaraza- pierwszy z 4 jeźdźców apokalipsy którzy mają za zadanie zgładzić ziemię. Nieustępliwy, pewny swojego zadania, które musi wykonać. W jednym z ewakuowanych miasteczek ludzie ciągną zapałki, kto zostanie by zabić zarazę. Tak poznajemy Sarę, która gotowa jest poświęcić się dla reszty świata.
Książka, od której oczekiwałam brutalności, opisów śmierci, walki o przetrwanie i różnych relacji między bohaterami.

 „Zaraza” to historia, z którą mam problem. Z jednej strony mamy całą chorobę i bardzo mi się podobała, ale z drugiej strony cierpienie i zarazę na innych osobach z populacji widzimy dopiero po wyżej 100 stron i było tego tak mało 😭🤍 a w między czasie jedynie obserwujemy Zarazę, który traktuje Sarę jako więźnia, każe ją ciągle tak samo, doprowadza ją praktycznie do śmierci po czym ją ratuje bo jest jego więźniem i musi jeszcze cierpieć i tak w kółko. nie wnosi to żadnych emocji ani nic nowego fabularnie, a nudziło gdy czytało się w kółko to samo i cała historia traciła w moich oczach.

Samą książkę czyta się w mgnieniu oka, ale czuję niedosyt. Dopiero po tych 200 stronach jestem usatysfakcjonowana z książki widząc cierpienie innych i jak to wpływa na naszych głównych bohaterów, jak się potem zachowują, zmieniają charakter czy patrzą na szczegóły. Ale to też nie trwa długo, dalej autorka skupia się na innych aspektach relacji. Książka nie jest brutalna, ma mało opisów bolesnych i szczegółowych więc śmiało możecie ją czytać, jeśli chcieliście przeczytać coś z apokalipsą, ale bez dramaturgii i bez śmierci. Z każdą stroną mamy coraz większy romans i liczy się tylko on. Jest to raczej jedna z tych szybkich relacji, gdzie każdy od razu wie co czuje i traci głowę, mimo, że nie chce.

Jeśli jesteście fanami serii Lux- spróbowałabym wejść w ten świat, jest tutaj podobny klimat i vibe między bohaterami. Jest to historia dla osób, które szukają romansu z nutką fantastyki, a nie dla fanów post apo czy fantasy z nutką romansu.
Historia jest lekka, idealna na przerywnik między innymi cięższymi książkami.

Współpraca barterowa @wydawnictwohype 🤍
Copyright © 2014 Złodziejka zapisanych stron , Blogger