„Pierwsza iskra” Justeene Ruston
„Pierwsza Iskra” to jedna z tych historii, która jest tak dobra, że ciężko uwierzyć iż to debiut. Ale po kolei! 🖤
Aricia to dziewczyna, która jest wyrwana przez matkę z swojego bezpiecznego miejsca, królestwa lawendowych pól by wziąć ślub - czysto polityczny- z księciem sąsiadującego państwa. Co z tego wyniknie?
Bardzo podoba mi się inwencja pierwszego państwa, domu naszej bohaterki. Gdzie każdy może być z kim chce, a płeć nie ma znaczenia. Gdy bohaterka przenosi się do drugiego, sąsiadującego państwa zaczynają się schody. Tutaj każdy zachowuje się inaczej. Aricia jest traktowana surowo, przez brata króla, a z każdym dniem w nowym królestwie poznajemy coraz więcej intryg. Tajemniczych wiadomości, spisków, intryg balowych.
Intrygi i dwór to chyba moja ulubiona część tej książki, zwłaszcza gdy w to wszystko wpleciony jest trop- enemies to lovers. Jeśli jesteście fanami tego tropu oraz dworskich intryg- odnajdziecie się tu. Tutaj historia płynie przed siebie, odkrywa przed_nami tajemnice, bohaterów, którzy nie zawsze są takimi jakimi wydają się na początku. Doceniam wszystkie rozmowy- jak ja lubię gdy postacie umieją rozmawiać! Tę historię czyta się bardzo szybko, a Aricia cały czas walczy o jak najwięcej postulatów, by jak najwięcej pozmieniać w państwie.
Złapałam się na jednym fakcie- jak odkładałam książkę, nie ciągnęło mnie do niej, ale jak ją czytałam to płynełam przed siebie, poznając dalsze losy bohaterów. To jest ten mój mały minus- nie mogłam się w pełni wciągnąć w tę historię i jej przezywać. Brakuje mi tu też większej ilości fantastyki- tak jest promowana ta książka- ja bym powiedziała, że to bardziej romans w świecie fantasty, a nie na odwrót.
Jestem ciekawa co wydarzy się w dalszych tomach, ponieważ ten jest dobry, a im dalej tym więcej możliwości na planowanie intryg, a także może więcej fantasy? Ja bardzo chętnie poznałabym trochę więcej magii w tej historii ❤️
Takie udane debiuty czyta się z wielką przyjemnością.
OdpowiedzUsuń