Nowa Historia
Cześć, cześć kochani ♥
Bardzo dużo osób pisze swoje opowiadania na blogach albo wattpadzie publikując je co jakiś czas. Więcej na ten temat znajdziecie tu: <klik> Czytając post i komentarze.
Ostatnio wpadł mi do głowy ciekawy
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rok temu
Wokół było cicho. Zbyt cicho. Chociaż było południe, a słońce mocno świeciło, w lesie nie było żadnych oznak życia. Słychać było tylko kroki i łamane gałązki wędrowców idących przez las.
- Czemu zawsze musimy z nią wszędzie chodzić?- spytała z poirytowaniem Sophia.
- A co? Boisz się?- odpowiedziała z upiornym uśmiechem Ev.
- Oh, dziewczyny przymknijcie się. Jeśli chcecie możecie zawrócić, ale jeśli nie to jadaczki na kłódkę- mówiąc to Anyja spiorunowała je wzrokiem. Dziewczyny spędzały ze sobą każdą wolną chwilę. Wiedziały też jak bardzo zależy przyjaciółce na zrobieniu dobrego zdjęcia. Za pół roku kończą trzecią klasę gimnazjum i będą musiały wybrać gdzie dalej będą się kształcić. Każda z nich wybrała już swój kierunek szkoły. Anyja nigdy nie rozstawała się z aparatem więc nikogo nie zdziwiło gdy postanowiła zostać fotografem. Każdy w mieście nie raz widział jej zdjęcia na stronach gazet miejskich czy magazynów przyrodniczych. Pomimo jej młodego wieku była świetna.
- Zatrzymajcie się- szepnęła stając w bezruchu. Spojrzała w górę i po raz pierwszy od dwóch godzin ujrzała zwierzę w Cichym Lesie. Nad koronami drzew przelatywały klucze ptaków. Anyja cicho zmieniła obiektyw i zrobiła kilka zdjęć. Gdy ptaki odleciały Sophia odliczyła trzydzieści sekund i zwróciła się do przyjaciółki.
- Anyja? A może zrobimy sobie chwilę przerwy? Nogi mnie już zaczynają boleć, a brzuch jest pusty. Burcząc z głodu będzie wydawać hałas.
- Zrobiłam kilka zdjęć, więc zjedzmy i wracajmy do domu- odpowiedziała jej z uśmiechem koleżanka.
Gdy Sophia była zajęta jedzeniem, Ev oglądała zdjęcia zrobione przez przyjaciółkę. Na jednym z nich niebo było brudnawo niebieskie, korony drzew były rozłożyste, ale nie było na nich dużo liści. Pomiędzy nimi przelatywały szare ptaki. Na drugim zdjęciu widać było kępkę zielonego mchu, na której siedział ciemny żuk.
- Jak myślisz, dlaczego tu jest tak cicho? Powinny być tu jakieś zwierzęta, ale ich nie ma. Nawet nie słychać rzeki. Drzewa ruszają się na boki, ale ich też nie słychać. Ani wiatru. Nawet słońce, które zachodzi nie dodaje temu miejscu blasku. O co tu może chodzić?
- Nie wiem. Ale zrobiło się trochę upiornie. Przed nami długa droga, wracamy?
Dziewczyna pokiwała przytakując głową. Wstała z koca i zaczęła się otrzepywać.
- Sophia pakuj się.
Cisza. Nie było słychać nawet oddechu. Dziewczyny odwróciły się w stronę koca z jedzeniem
- Sophia? Sophia?!
- Gdzie ona jest? - Anyja przeszukiwała cały najbliższy teren wzrokiem, ale nic nie zauważyła.- Sophia ?!
- Ona bała się tu przyjść. - Głos Ev zaczął drżeć. - Sophia?!
W całym lesie było słychać krzyk. Nie, nie krzyk. To był wrzask. Straszny i długi.
- Anyja ja się boję. Gdzie ona jest? Co to było? - Teraz nie tylko głos dziewczyny się trząsł, ale także i ręce.
- Oddychaj głęboko. Musimy ją znaleźć. Chodź. Już.
Zaczęły biec. Chciały jak najszybciej dotrzeć do swojej przyjaciółki. Miały wrażenie, że drzew jest dużo więcej niż wcześniej. Na ich drodze pojawiło się także dużo kamieni i korzeni. Po lesie znów rozległ się przeraźliwy wrzask, tym razem dużo bliżej. Las zdawał się teraz krzyczeć. Słychać było jak rzeka uderza o strome ścianki, a liście i drzewa strasznie szeleszczą.
- Zginiemy tu. Ja jestem na to za młoda! - rozpłakała się Ev. - Nie mam już siły. Robi się coraz ciemniej... a, a... a my jesteśmy tylko dwie.- Zatrzymała się. Oparła się o drzewo i otoczyła ramionami kolana. Po jej twarzy spływały łzy strachu i przerażenia. Cała drgała.
- Nie możemy się poddawać. Ja też się boję, ale jeśli nie zaczniemy znowu biec, całkiem zrobi się ciemno i nie wyjdziemy z tego przeklętego lasu. Musimy znaleźć Sophie i to już.
Ev pokiwała głową, otarła łzy i wstała.
- Znajdźmy ją- powiedziała stanowczo i zaczęła biec.
Robiło się coraz ciemniej. Rozległ się krzyk. Dużo cichszy niż poprzednie. Gałęzie zaczęły o siebie stukać.
- Słyszałaś? Idziemy w prawo
Zaczął wiać wiatr. Miały wrażenie, że ktoś je obserwuje. Każdy ich krok wydawał się być bardzo głośny, ale zanikał w hałasie wytwarzanym przez las. Pierwsza biegła Ev, a Anyja biegnąc sprawdzała czy nikt ich nie goni. Po chwili Anyja wpadła na przyjaciółkę.
- Czemu stoisz?
- Tam... tam coś było- jej ręka pokazywała drzewa na prawo.
- Przykucnijmy. Biegniemy nisko ziemi. – Wysapała szybko. Już miała zacząć biec gdy usłyszała swój oddech. - Słyszysz?
- Nie.
- Właśnie. Przed chwilą drzewa uderzały o siebie. Biegniemy, już!
Słońce nie dawało już żadnego światła. W lesie znów panowała cisza. Zwolniły trochę i biegły truchtem. Zmieniły kierunek i zaczęły biec w lewo. Zrobiły góra trzy kroki, gdy wiatr zawiał na nie tak mocno, że musiały się cofnąć.
- "Coś najwidoczniej nie chce byśmy tam biegły. Ciekawe co".
- "On nie może was zobaczyć. Biegnijcie na prawo. Zaraz dotrzecie do wyjścia pośpieszcie się i nie zatrzymujcie pod żadnym pozorem!"
Dziewczyna potrząsnęła głową i pociągnęła przyjaciółkę na prawo. Nie było żadnego podmuchu. Nie miały siły biec, więc szły.
Każda myślała o czymś innym, jednak ich myśli w końcu prowadziły do tych strasznych wrzasków.
-Ev wiem, że bolą cię nogi ale nie możemy się zatrzymywać. Tam widać prześwit... – gdy spojrzała na przyjaciółkę zrozumiała, że nie zatrzymała się z bólu tylko ze strachu. -Co tam jest?
Przepchnęła się i podeszła do drzewa. Po chwili las przeszył jeszcze jeden wrzask. Na drzewie wisiała Sophia, a przez jej pierś była przebita włócznia. Jej twarz wyrażała ból, a oczy strach. Wokół wszystko było we krwi.
- Nie to tylko zły sen, zły sen...Ev idziemy stąd! szybko! to tylko nasza wyobraźnia- odwróciła się w stronę przyjaciółki. Ta leżała na ziemi. Po chwili zapadła całkowita ciemność...
***
- Anyja obudź się. Proszę cię, obudź się!
- Yymm... Gdzie jesteśmy?
- Na podwórku u Sophie.
- To dobrze. Śnił mi się koszmar. Byłyśmy w cichym lesie, a Sophie została zaatakowana włócznią.
- Miałam bardzo podobny sen- zamyśliła się Ev. Coś tu nie gra. -Nie wiem gdzie jest Sophie. Ale obok ciebie jest jej śpiwór więc może jest w domu. Nie chciałam tam wchodzić bo nie za bardzo wiem, która godzina, a państwo Harper mogą jeszcze spać. Wiesz skąd mamy te bransoletki?
- Ev jakie znowu bransoletki?
- Na nadgarstku. Ty masz czerwoną, a ja niebieską.
- Podaj mi mój aparat- powiedziała szybko i ze strachem Anyja. Gdy go dostała szybko weszła w galerię. Były tam zdjęcia ptaków i żuka. Popatrzyła na przyjaciółkę z wielkim strachem.
- To nie był sen.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest to niecały prolog mojej opowieści. Co myślicie? Da się czytać, czy lepiej usunąć?
Zaczytanych chwil
Olcia
Zapowiada się bardzo ciekawie i jeśli zdecydujesz się kontynuować na blogu dalszą historię, to czekam z niecierpliwością na następne rozdziały.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
jeśli wena mnie nie opuści to mogę publikować :D
UsuńPozdrawiam :*
Nie chcę słyszeć o żadnym usuwaniu! To się zapowiada na prawdę nieźle Ola <3 Intryguje i wciąga, więc czekam na więcej ;P Tylko nie wiem, czy czytać na bieżąco, czy poczekać aż nagromadzi się tu kilka rozdziałów bo... Chyba zaczynam rozumieć czemu pod fragmentami o Liwii było tyle komentarzy, że są za krótkie xD to takie niefajne uczucie, kiedy już mnie wkręciło i chciałabym więcej, a ty mi każesz kurde czekać :')
OdpowiedzUsuńNo ale nic, jak mus, to mus. Poczekam ;*
Buziaki ;*
Q.
www.doinnego.blogspot.com
dziękuje ♥
Usuńno to jest traszne :/ ty się wciągasz, chcesz więcej a tu nic. Pustka xD
Buziaczki :*
Jest przepiękne i mam ciarki na plecach :D
OdpowiedzUsuńObiecaj mi, że pierwsza przeczytam książkę ♥
Ja jak próbowałam pisać to skończyło się to, że podarłam wszystkie kartki na strzępy, było takie badziewne XD A te Twoje jest wspaniałe, bez wątpienia dorównujesz tym zagranicznym pisarkom :D
Trzymam kciuki ♥
Pozdrawiam cieplutko, buzziaki Alex :D ♥♥♥
dziękuje ♥
Usuńhaha jeśli powstanie- obiecuję ♥
Chyba jednak troszkę (bardzo) przesadzasz. Na pewno nie było aż takie złe.
ojejku, dziękuje ♥
dziękuje ♥
Pozdrawiam :*
Tylko spróbuj usunąć! To jest świetne, jakbym czytała normalnie jakąś książkę trzymającą w napięciu, która od razu wciąga. Mam nadzieję, że ten tekst będzie kiedyś drukowany. :)) I będzie można kupić twoje dzieło!
OdpowiedzUsuńHaha ;) Ale dawno mnie już tu nie było, świetny baner ^^
Pozdro <3
nastolatka-marzycielka.blogspot.com
Rozumiem, że to wyzwanie? xD
UsuńTakie moje skryte marzenie ♥
Ale cieszę, się że jesteś ♥
Dziękuje, pozdrawiam ♥ :*
Pisz, pisz, może akurat uda Ci się zaistnieć w książkowym świecie :)
OdpowiedzUsuńmarzenia z dzieciństwa ♥ :)
UsuńPod żadnym pozorem nie waż się usuwać! Ale widzę, że człowiek orkiestra. Czyta, pisze, recenzuje :D Poproszę o więcej fragmentów!
OdpowiedzUsuńObserwuję ;)
Pozdrawiam
toreador-nottoread.blogspot.com
No dobrze :D Uśmiecham się teraz jak głupi do sera, a ja do monitora, ale człowiek orkiestra to świetne dla mnie określenie :D
UsuńPostaram się :)
Dziękuje ♥
Pozdrawiam :)
Zapowiada się na naprawdę dobrą historie, koniecznie kontynuuj tą opowieść bo jestem naprawdę ciekawa jak potoczą się dalsze losy przyjaciółek
OdpowiedzUsuńdziękuje ♥
UsuńOd jutra mam ferię, więc postaram napisać się ciąg dalszy :)