[42] "Zakon Achawy" Robert P.
Powieści fantasy, są moimi ulubionymi i to je czytam najczęściej. Uwielbiam książki tylko z jej elementami, albo całą historię wraz z światem przedstawionym wymyślonym od podstaw. Wróżki, magiczne stworzenia, zaklecia? Biorę w ciemno. O "Zakonie Achawy" słyszałam sporo dobrych opinii więc chciałam poznać tą historię jak najszybciej. Czy podzielam opinię innych?
Morner to dziecko maga i wróżki. Gdy pewnego dnia dostaje zaproszenie do zakonu, jego życie zmienia się całkowicie. Wyjeżdża z miasta do stolicy, poznaje Ajal'i oraz szkoli się razem z swoim pomocnikiem/bratnią duszą by potem bronić stanice przed czyhającym wokół złem.
- Zostaliśmy skrycie zaatakowani przez hordę demonów, gdyby nie nasi wybawcy, przestalibyśmy istnieć. Okażmy im naszą miłość i wielkie uznanie. Proponuję wybudowanie dla naszych wyzwolicieli pomnika upamiętniającego chwile wielkiego bohaterstwa, jak i grozy.
Ta książka zapowiadała się naprawdę dobrze. Początek był ciekawy, dużo się działo i wszystko było dobrze wyjaśnione. Im jednak dalej w las tym gorzej i książkę męczyłam. Ale po kolei!
Głównym bohaterem jest Morner, uczciwy chłopak, umiejący władać magią i bronią. Pewnego dnia na jego ramieniu siada piękny i duży motyl, który okazuje się być Ajal'em. Jest to magiczna istota, z zakonu Achawy, która wybiera swojego partnera do boju i obroy królestwa. I osoba i Ajal muszą być bardzo podobne według charakteru by mogły się uzupełniać.
Pierwsze kilka naście stron książki były fajnie napisane. Cały świat jaki odkrywamy kawałek po kawałku, bardzo mi się podobał. Całe państwo podzielone na wiele stanic oraz najważniejszą stolicą. Następnie poznajemy Ajal'a, który sprowadza bohatera do zakonu. Na początku bohaterowie poznają swojego Ajal'a z którym będę się łączyć. Dzięki temu będą słyszeć swoje myśli oraz posiadać większe moce. Po połączeniu osoba, dostaje zbroje z inicjałami swojego Ajal'a tak samo jak każda broń będzie nosić te inicjały.
Sam pomysł stworzenia Ajal'i bardzo mi się podoba. Jest to coś nowego. Zwykły motyl, uważany przez wszystkich obecnie za wyłącznie ładnego jest tu jedną z najpotężniejszych istot. Potrafi wykrywać złą energię czy przenieść siebie i swojego partnera gdzie tylko chcą w ułamku sekundy.
Kolejnym smaczkiem jest świat. Powiedziałam Wam już, że królestwo jest podzielone na stanice. Ale to nie wszystko. Autor umieścił akcje powieści w średniowieczu, co wyszło bardzo dobrze. Wioski nabrały swojego uroku, a bohaterowie nosili zbroje.
Morner oraz jego Ajal - Nimf po złączeniu się ze sobą cały czas ze sobą rozmawiają. I w tych dialogach coś było nie tak. Nie miały dla mnie sensu. Nie wiedziałam kto co mówi- czy Morner czy Nifm,czy mówią to na głos czy w myślach kiedy zaczynają się dialogi bo niektóre nie zaczynają się od myślników, ale
Nie podobało mi się także Bardzo to jak płynie tu akcja. Wydarzenia trwają stronę albo nawet tylko pół. Wiec jeśli lubicie omijać czasem akpit czy dwa- może stracić bitwę z czarownicami czy kims innym. Wszystko dzieje się tu za szybko. Rozumiem chęć dania bohaterów wielu przygód, ale jednak nie w ten sposób. Morner widząc niebezpieczeństwo lub już złą istostę wbija się w powietrze, rzuca zaklęcie, mały dialog i to koniec. Brakuje mi tu bardzo skupienia się na bohaterach czy uczuciach i emocjalch bohaterów. Nie wiemy jak kto się czuje. chyba że przykładowo jest pijany to powie niech mu ktoś przyniesie odtrutkę. Ale to wszystko.
Morner jest także niezniszczalny. Zawsze wygrywa, a bitwy trwają czasem tylko ułamek sekundy- bo tyle trwa rzucenie zaklęcia. Jest to strasznie nierealne i sama, miałam takie: o kolejna przygoda.. Znowu Morner wygrał... Znowu bez zadraśnięcia... Idealny.. Może czepiam się aż za bardzo ale ta postać mi się nie podobała.
A ten cały zakon… Krew mnie zalewa, że władają dzisiaj potężniejszą magią, ale już niedługo to się zmieni. Gdyby nie wiedza, którą się wieki temu podzieliliśmy z nimi, to szczerze należy powiedzieć – byliby jakimś tam bractwem.
Historia Morner'a wydała mi się podobna do Harrego Potter'a. Wiem, że teraz trudno napisać/ przeczytać ksiazke bez schemtu czy czegoś co bardzo łączy to z inną książką. Harry na poczatku dostaje list i przenosi się do Hogwartu by uczyć się magii. Tutaj do Morner'a przylatuje Ajal posłannik, który przenosi go do zakonu, by uczyć się magii i bronić królestwa.
Podsumowywując: Zakon Achawy to książka ciekawa i inna. Bardzo podobały mi się Ajal'e oraz ich moc, którą z chęcią bym posiadła, a świat klimatem średniowieczny jest bardzo dobrze wykreowany. Jeśli lubicie wiedzieć co czują bohaterowie albo trochę więcej o postaciach, może być ciężko. Jednak pozycja must have dla wszystkich, którzy uwielbiają akcje uciekającą przez palce oraz bohaterów, o których nie musimy dużo wiedzieć.
★★★★★★☆☆☆☆
Ocena: 6/10 | Autor: Robert P. | Ilość stron: 220 | Data wydania: 29.01.2018 | Gatunek: fantastyka, science ficion | Wydawnictwo: PsychoSkok
Za możliwość przeczytania dziękuje Wydawnictwu PsychoSkok